U nas, tzn u Orionka też z jedzeniem jest różnie a przejście na mokre nie było łatwe. I teraz też łatwo nie jest. Musimy kombinować ze smakami i producentami

Raczej dwa dni pod rząd nie zje tego samego, chyba, że jest to jakaś nowość, która bardzo smakuje

Ale i ta nowość z czasem się nudzi. Jest to jednak jakiś punkt wyjściowy

Więc wiemy już mniej więcej co smakuje, zmieniamy smaki- czasami dwa inne na dzień i tak w kółko

Co jakiś czas próbujemy coS innego przemycić, ale zwykle kończy się na jednej puszce, następna rozpoczęta-reszta kosz!
Jakie są plusy?
Były spore problemy ze struwitami. Chcieliśmy żeby kot był szczęśliwy więc było karmienie mieszane plus zakwaszanie tabletkami. Pomagało, ale wyniki moczu cały czas nie były idealne, no i ile można "jechać" na tabletach?
Po przejściu na mokrą karmę zapomnieliśmy o wizytach u weta. Często do karmy dolewamy wody, choć odrobinę żeby więcej płynu przemycić. Efekt jest taki, że stoją miski z wodą i tak sobie stoją, bo wody panicz nie tyka. Przy suchej karmie pił niewiele i było ledwie 1-2 siku. Teraz 5 dużych kul.
My już do suchego jedzenia nie wrócimy mimo problemów związanych z grymaszeniem

Jest, to irytujące, ale dla zdrowia synka jakoś przecierpimy
Co u nas wchodzi?
Kangur z Select Gold (maxi zoo) Kangur, Indyk, Catz Finefood , Ragout Catz Finefood smak wieprzowina-cielęcina i jeszcze ta sama seria z omółkiem

. Do tego podajemy "smaczki" w postaci past, które sowicie podlewane są wodą. Krótko mówiąc skupiliśmy się na przemycaniu wody.
Moim zdaniem warto przejść na mokre jedzenie. Samo przejście nie jest łatwe. Trzeba trochę przeczekać, zacisnąć zęby, bo kociaste potrafią się upominać i są bardzo cierpliwe

Ale też nie do przesady. Trudno określić ten czas dąsania u nas jest ok jednego dnia. Czasem jest tak, że coś czego nie lubi z głodu jednak zje a czasem już wiadomo, że jednak nie ruszy i trzeba się złamać

Należy zachować balans żeby nikt za bardzo z tego powodu nie cierpiał
